2000.08.04 Jak Makro dba o dzieci klientów?

Urzędowaliśmy dzisiaj cały dzień z Filipkiem (4 latka). Musiałem wejść do banku, który jest usytuowany w Makro Cash and Carry, więc niejako przy okazji pomyślałem sobie, że wezmę papiery od działalności i wreszcie zarejestruję sie u nich jako klient. Szybko jednak zostałem sprowadzony na ziemię.

  • Najpierw ekspedientka przy wejściu na Halę zażądała ode mnie karty Makro, kiedy powiedziałem, że idę tylko do oddziału banku, już by nas wpuściła, ale… nic z tego … z dzieckiem nie mogę wejść na Halę — wg regulaminu ze względów bezpieczeństwa. Mogę je zostawić w holu! Szalona pomyślałem. Pytam się, a kto się będzie tu nim opiekował, czy jest tu jakiś pokój zabaw? Skądże, mogę je zostawić na własną odpowiedzialność! Tego już było za dużo … już nieźle zdenerwowany zażądałem kierownika.
  • Przyszła pani kierownik i od nowa ta sama litania, "regulamin zabrania wprowadzania dzieci na halę, ze względów bezpieczeństwa". Kiedy temperatura wymiany zdań jeszcze bardziej się podniosła, kierowniczka, zapytała sakramentalnie: "To będzie Pan trzymał dziecko cały czas za rękę"? (Chodziło w gruncie rzeczy o wejście na Halę i skierowanie się … 10 metrów w lewo). "Zaprzysięgłem się", że bedę go trzymał nieustająco, więc zaprowadziła nas, aż do okienka i tak nas zostawiła.

W swojej przekorze i w złośliwości oczywiście nie zarejestrowałem się jako klient Makro, ale takim "niewirtualnym portalom" nie można w ten sposób zrobić krzywdy.

Update. 2012.10.22